niedziela, 27 sierpnia 2017

26 sierpnia

Spaliśmy długo. Marcin znów wstał wcześniej i poszedł do pracy, ja na siłownię. Zważyłem się. Od trzech miesięcy món ciężar się nie zmienia i choć nad tym nie ubolewam, chciałbym zrzucić 3-kilogramy. Póki co, wydaje się to niemożliwe. 79,4 kg - jak było, tak jest!

Gdy wracałem do domu, był już w zasadzie wieczór. Zupełnie nie wiem jak to się stało! Ćwiczyłem cztery godziny? Hmm...
Wkażdym razie zdążyłem się przebrać i musiałem wychodzić na imprezę, niestety bez Kota.
Ola i Tomek zaprosili nas do siebie, a Aga i Dominik widząc moje niezdecydowanie, podjechali i zgarnęli mnie prosto z domu. Nie miałem wyjścia!

Ola przeszła samą siebie. Stół uginał się od potraw, które były tak dobre, że nie mogłem się powstrzymać. Zresztą nie byłem w tym osamotniony (na całe szczęście).
Wróciłem po pierwszej. Marcin już spał...